Artykuł pochodzi z serwisu: Polski Związek Kolarski


Komunikaty: Wacław Skarul: Europa pod wrażeniem polskiego kolarstwa

W ubiegły weekend, w portugalskim Faro odbyło się posiedzenie Europejskiej Unii Kolarskiej. Polskę reprezentował prezes Polskiego Związku Kolarskiego, Wacław Skarul oraz przedstawiciel organizatora Tour de Pologne, firmy Lang Team, Agata Lang.

Podczas kongresu doceniono ostatnie wyniki polskich kolarzy na arenie międzynarodowej, a także poruszono kilka istotnych kwestii dotyczących europejskiego kolarstwa. Rozmawiano m.in. o nowej formule mistrzostw Starego Kontynentu, a także walce z dopingiem mechanicznym. O przebiegu posiedzenia rozmawiamy z prezesem PZKol, Wacławem Skarulem.

PZKol: Czy kolarska Europa dostrzegła sukcesy reprezentantów Polski i postęp jaki ten sport poczynił w naszym kraju w ostatnich latach?
Wacław Skarul: Na pewno tak. Europejska Unia Kolarska wyróżniła nas przyznając nagrodę za zwycięstwo w klasyfikacji mistrzostw Europy 2015 w kategorii „kolarstwo szosowe”. Po zdobyciu trzech złotych medali w Estonii, przez Agnieszkę Skalniak, Katarzynę Niewiadomą i Alana Banaszka mogliśmy odbierać statuetkę z rąk prezydenta Unii, Davida Lappartienta i członka zarządu, Alexandera Gusyatnikova.

Zajęliśmy też 4.miejsce w kategorii „kolarstwo torowe”, a koledzy z innych federacji również dostrzegli nasze sukcesy i składali gratulacje całemu środowisku kolarskiemu w Polsce.

Podczas kongresu ogłoszono także gospodarza mistrzostwa Europy i zmienioną formułę imprezy.
Najbliższe mistrzostwa odbędą się w Nicei w terminie, 14-18 września. Na wyświetlonym filmie przedstawiono trasę, a czołowi kolarze świata pochodzący z krajów Europejskich, z Rafałem Majką na czele, zapraszali w nim do udziału. Będą to historyczne zawody, gdyż po raz pierwszy o medale powalczą kolarze z elity i tym razem zwycięzca założy nie błękitną koszulkę, a białą, z pasami o różnych odcieniach niebieskiego, przypominającą koszulkę mistrza świata.

Z pewnością impreza stać będzie na bardzo wysokim poziomie, gdyż przeprowadzi ją ASO, organizator Tour de France i Paryż-Nicea.

Podobno w kolejnych latach czekają nas kolejne zmiany?
W przyszłym roku, 2017, europejski czempionat odbędzie się Belgii, ale już 2018 roku rozegrany zostanie w szkockim Glasgow, w terminie 1-12 sierpnia i będzie miał inną niż zwykle otoczkę. Wyścigi kolarskie będą elementem większego wydarzenia, obejmującego mistrzostwa Europy w 6 innych dyscyplinach, takich jak lekkoatletyka, wioślarstwo, triathlon, golf, gimnastyka i pływanie. Po igrzyskach europejskich w Baku nie było chętnych na organizację imprezy na tak wielką skalę, dlatego postanowiono przeprowadzić zmagania w nieco innej, bardziej okrojonej formule. Kolarze rywalizować będą na torze, szosie, MTB i BMX.

Tegoroczne mistrzostwa Europy odbędą się w połowie września, ok. miesiąc po igrzyskach olimpijskich i miesiąc przed mistrzostwami świata. Czy w związku z tym możemy się spodziewać najsilniejszej możliwej reprezentacji Polski?
Na pewno postaramy się, by tak właśnie było. W drugiej części sezonu, w stosunkowo krótkim odstępie czasu, odbędą się trzy bardzo ważne imprezy mistrzowskie. Trzeba będzie się mocno zastanowić, jaki skład gdzie wystawić, by w każdych walczyć o medale. Runda w Nicei nie jest może aż tak wymagająca jak ta w Rio de Janeiro, ale też jest ciężka.

Od jakiegoś czasu mówi się o organizacji mistrzostw Europy przez Sobótkę. Jak wyglądają aktualne notowania dolnośląskiej miejscowości w wyścigu o miano gospodarza tej imprezy?
Po tym, gdy dodano kategorię elity mężczyzn do programu, bardzo podniesiono poprzeczkę dla organizatorów. Chodzi tu przede wszystkim o poprzeczkę finansową. Dotychczas należało wpłacić do kasy Unii 100 tysięcy euro za prawo do organizacji. Teraz ta kwota powiększyła się co najmniej kilkukrotnie. Jest to teraz bardzo duży wydatek. Z pomysłu nie rezygnujemy, ale musimy go na razie odłożyć.

W tym roku do kalendarza UCI trafiło natomiast Tour de Pologne dla pań. To oznacza, że po naszych krajowych szosach ścigać się będzie czołówka kolarstwa kobiecego.
Wraz z Agatą Lang staraliśmy się promować to wydarzenie w europejskim środowisku i otrzymaliśmy bardzo pozytywny odzew. Rozmawialiśmy z prezesami federacji belgijskiej, angielskiej i norweskiej i wszystkie planują wysłać swoje reprezentacje na tę imprezę.

Podczas posiedzenia sporo czasu poświęcono też problemowi dopingu technologicznego w kolarstwie.
Europejskie i światowe władze podchodzą do tego tematu bardzo poważnie. Zwracał na ten problem uwagę prezydent UCI, Brian Cookson, który również był obecny w Faro. Międzynarodowa Unia Kolarska przygotowuje się do znacznego nasilenia kontroli. Wykonywane są one przy użyciu specjalnych skanerów, z których odczyt prezentowany jest na komputerze. Pozwalają one wykryć w rowerze niepożądane i zabronione urządzenia, czy mechanizmy.

UCI przewiduje drakońskie kary za złapanie oszustów i bezwzględne ich egzekwowanie. Kolarz może być ukarany grzywną w wysokości od 20 do 100 tysięcy franków szwajcarskich, a jego grupa odczuje to przewinienie jeszcze mocniej. Kara dla ekipy wyniesie od 100 tysięcy do miliona franków szwajcarskich. Chodzi o to, by nastraszyć potencjalnych dopingowiczów i sprawić, by nie decydowali się na tego typu praktyki.

Testy przeprowadzane są już nie tylko podczas wyścigów szosowych, ale też zawodów torowych. W czasie mistrzostw świata w Londynie prześwietlono 287 rowerów. Zapowiedziano także, że być może jeszcze w tym sezonie, poszczególne federacje zostaną zaopatrzone w tego typu skanery i będzie można kontrolować rowery również na szczeblu krajowym.

Rozmawiał Adam Sikora

Źródło:  "pzkol.pl"      

drukuj



Design by: Serwis Sportowy s24.pl